Jeśli obserwujesz nas na Instagramie, pewnie zauważyłaś, że przed świętami spędziliśmy 2 dni w Warszawie. Trochę krótko, ale udało się nam zobaczyć to, co chcieliśmy już od dłuższego czasu odwiedzić – Centrum Nauki Kopernik. Jak było i czy nawet niespełna dwulatek będzie się tu dobrze bawił?
Wyjazd warto sobie wcześniej zaplanować – kupić bilety, wybrać na spokojnie dzień i godzinę. Ja bilety kupiłam przez internet i na miejscu odetchnęłam z ulgą, bo kolejka była bardzo długa! A tak mogliśmy wejść przez bramki od razu. Bilety kupuje się na konkretną godzinę, ale można wejść 30 minut przed i 60 minut po tej godzinie.
Spędziliśmy tam prawie 3 godziny i nawet nie wiem jakim cudem tak nam to szybko minęło. Żeby wszystko obejść potrzeba by było jeszcze więcej. Nawet nie patrzyłam na zegarek. Dziubdziak zachwycony. Cały czas sam dzielnie chodził na nóżkach, zwykle potrzebuje chwili na rękach żeby odpocząć, a tu szaleństwo. Były wystawy, na które nie mogliśmy wejść z maluchem, ale nie było tego dużo. Niestety planetarium akurat było nieczynne, a na pewno też musi robić wrażenie.
Galeria Bzzz!
Najbardziej i wcale nie było to dla mnie zaskoczeniem Dziubdziakowi podobało się w Galerii Bzzz! (dla dzieci do 5 lat) i tam spędziliśmy sporo czasu. Zabawa wodą, piłeczkami, wyścigi motylków, zwierzątka i ptaszki. Cudowne miejsce stworzone dla najmłodszych, a przy tym zjeżdżalnia, poduchy. Teren niewielki, ale wpuszczana jest określona ilość dzieci więc na pewno każde skorzysta z tych atrakcji. Przed wyjazdem warto sprawdzić, w jakich godzinach galeria jest otwarta, bo są konkretne godziny wejścia. Warto też mieć ze sobą ubrania na przebranie, gdyby maluch się pomoczył, ale w razie czego na miejscu jest też suszarka.
Myślimy nad majowym wyjazdem i chyba wybierzemy sie do Centrum Kopernika. Dzięki za cenne wskazówki. Post udostępniam ?
Dzięki 🙂 Bawcie się dobrze!
Taka wycieczka to nasze marzenie od dłuższego czasu.
Po pobycie w Centrum Nauki Kopernik wiem jedno – do niektórych „muzeów” warto brać ubranie do przebrania, bo dzieci wychodzą mokre 😀
U nas wystarczyło tylko podwinięcie rękawków, ale podejrzewam, że jeszcze pół roku i też by się tak skończyło 😉