Dziś zapraszam Cię na post gościnny Dominiki, prowadzącej bloga Motherfood. Mnóstwo przydatnej wiedzy. Ja już zaczynam wprowadzać te zasady w życie. Oby na długo! Miłego czytania 🙂
Uwielbiam gotować, a czas spędzony w kuchni mnie relaksuje i odpręża. Gdy rozpoczynam krojenie, mieszanie, doprawianie to wpadam w stan flow. Gotowanie jest dla nie mnie najlepszym odprężeniem po stresującym czy męczącym dniu pracy, ponieważ jak tylko biorę łyżkę do ręki całe zmęczenie magicznie odchodzi. Nie przerażają mnie więc długie godziny spędzone w kuchni. Odkąd jednak zostałam mamą, to mój czas znacznie się skurczył, a ja musiałam nauczyć się jeszcze wydajniej nim zarządzać. Nadal kocham gotować, ale czasem mam mniej czasu niż bym sobie tego życzyła. Wciąż jest dla mnie bardzo ważne, aby przygotowywać zdrowe posiłki dla mnie, męża oraz Jagódki i z tego nie chce rezygnować. Jedzenie „na mieście” czy zamawianie posiłków na wynos tratuję jako ostateczność, ponieważ nie mam zaufania do posiłków przyrządzanych w barach czy kantynach.
Poniżej znajdziecie moje tricki w jaki sposób zwiększyć swoją wydajność w kuchni 🙂 Nie stosuję wszystkich wymienionych zasad jednocześnie, tylko wybieram te, które aktualnie będą pomocne dla mojej rodziny. Pamiętajcie, że to zasady są dla nas, aby ułatwiać nam życie, a nie my dla zasad 🙂
1.Planuję jadłospis na cały tydzień i robię zakupy na cały tydzień z góry – przez Internet.
Planowanie jadłospisu na cały tydzień znacząco oszczędza czas, ponieważ nie muszę codziennie zastanawiać się, co zrobię dzisiaj na obiad lub co zabiorę jutro do pracy. W związku z tym, nie muszę także codziennie chodzić do sklepu. Czasem dokupuje tylko jakieś drobiazgi w osiedlowym warzywniaku lub świeży chleb w piekarni. Planuję na 6 dni, ponieważ nigdy nie udaje się zjeść wszystkiego idealnie, tak jak zaplanowaliśmy, więc w 7-my dzień dojadamy resztki. Na potrzeby planowania stworzyłam tabelkę w excelu, gdzie poszczególne kolumny mam rozpisane na kolejne dni tygodnia od poniedziałku do soboty, a wersy na 3 posiłki: śniadanie, obiad, kolację. W wersie „śniadanie” wpisuje pomysł na śniadanie wraz z ewentualnym linkiem do przepisu, a pod spodem zostawiam jeden wers na składniki potrzebne do przyrządzenia potrawy. Poniżej poglądowa tabelka:
Dzięki temu mogę wykorzystywać poszczególne jadłospisy kolejny raz bez szukania przepisów i listy składników (co również oszczędza mój czas w przyszłości). Po przygotowaniu jadłospisu zamawiam zakupy na cały tydzień w Carrefourze lub w aplikacji Everli w której możemy zrobić zakupy w Kauflandze, Auchanie lub w Biedronce. Do koszyka dodaje także produkty z tzw. „stałej listy zakupów”, które zamawiam bez względu na jadłospis. Sprawdzam czy mam mąkę, jajka, masło, mleko do zrobienia jogurtu, papier toaletowy, ręczniki papierowe, chusteczki higieniczne, wodę do picia. Listę stałych produktów dobrze jest stworzyć indywidualnie w oparciu o potrzeby danej rodziny.
Następnego lub kolejnego dnia Pan przywozi zakupy pod nasze drzwi, a my nie musimy błąkać się w sklepie wśród półek szukając poszczególnych produktów oraz tracić czasu w kolejce do kasy. Sposób ten pozwala nam także oszczędzić pieniądze, ponieważ kupujemy to co jest na liście, co znacznie ogranicza nam pokusy. Ceny w większych supermarketach są również zazwyczaj niższe niż w osiedlowych małych sklepikach.
2.Tworzę wspólną z innymi domownikami listę zakupów.
W tym celu ja i mąż mamy zainstalowaną aplikację „out of milk”. Sparowaliśmy ją na naszych telefonach i dzięki temu widzimy z mężem te same produkty na liście. Pomimo tego, że zamawiamy zakupy na cały tydzień, to czasem kończy się nam coś w środku tygodnia i wtedy każdy z nas może wpisać dany produkt na listę, a druga osoba zobaczy go na swojej liście i po zrobieniu zakupów w osiedlowym sklepiku może odznaczyć go z listy i zniknie on także z listy drugiej osoby. Dzięki temu nie musimy pamiętać o zabieraniu karteczki z listą zakupów z lodówki oraz martwić się, że gdzieś nam ta karteczka zaginie. Dużym plusem jest, że widzimy, że któreś z nas zrobiło już zakupy, więc nie zdublujemy ich w swojej lodówce 🙂
3.Gotuje takie same posiłki dla całej rodziny.
Nie gotuję także nic innego dla mojej 3 letniej córeczki Jagódki – i nigdy nie gotowałam. Od początku rozszerzania diety stosowaliśmy BLW, co zbawiennie wpłynęło na moją oszczędność czasu. Jeżeli przeraża Cię ilość sprzątania po jedzeniu, to w sekrecie zdradzę Ci, że na to również są metody, ale to temat na osobny wpis 😉
4.Wybieram proste potrawy, jak najmniej przetworzone.
Uwielbiam gotować wyszukane potrawy, które zachwycają rodzinę oraz znajomych, łechcząc moją próżność. Nie da się jednak ukryć, że na ich przygotowanie potrzebuję dużo czasu. Pozwalam sobie na nie więc od święta 🙂 Na co dzień sprawdza się idealnie zasada, że im mniej przetworzony posiłek, to nie tylko szybciej, ale także zdrowiej 🙂 Przygotowanie obiadu złożonego z piersi z indyka doprawionej ulubionymi przyprawami oraz z sezonowych warzyw, które możemy razem z indykiem wrzucić na parę i gotować razem, zajmie nam nie więcej niż pół godziny. Dodatkowo oszczędza nam i wodę, ponieważ mamy mało zmywania oraz pieniążki w portfelu, bo sezonowe warzywa są zazwyczaj tańsze 😉
Zdradzę Wam także jeden ekstra trick, który stosuje przy gotowaniu obiadu. Gotując pierś z kurczaka, dokładam jedną więcej, aby mieć ją w lodówce do skrojenia jako wędlina na kanapki, czy do zupy na kolację, aby była ona bardziej syta 🙂
5.Jemy 3 razy dziennie.
Wcześniej jedliśmy 4-5 posiłków dziennie. Obecnie, po konsultacji z dietetyczką kliniczną, jemy 3 razy dziennie. Jest to dla nas zdrowsze (bo żołądek nie trawi cały czas i ma potrzebne sobie przerwy) oraz mniej czasochłonne. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że przyrządzanie 3 posiłków zajmuje mniej czasu niż pięciu, nawet przy założeniu, że poszczególne posiłki są bardziej obfite i składają się z większej ilości elementów. Dzieje się tak dlatego, że mniejszą ilość razy w ciągu dnia rozkładamy wszystkie naczynia, sprzątamy je, zmywamy itp.
6.Gotuję na kilka dni.
Zupełnie nie przeszkadza mi fakt, że przez 3-4 dni jem tą samą zupę, ponieważ dzięki temu odzyskuje mój czas. Kwestia priorytetu co jest dla nas ważniejsze: czas ekstra w ciągu dnia, czy codziennie inny obiad. Nasze obiady planuje więc na 3 –4 dni, szczególnie jeśli są to dni w ciągu tygodnia pracy, kiedy czasu jest dużo mniej.
7.Gotuję na zakładkę.
Gotowanie na zakładkę polega na tym, że to, co przyrządzam na kolację zabieram na drugi dzień do pracy. Dzięki temu gotuję tylko raz, a mam obiad na drugi dzień. Zazwyczaj na kolację robię treściwe zupy lub warzywa na ciepło, świetnie więc te posiłki sprawdzą się, jako obiad na drugi dzień (zawsze można też dodać „zapasową” pierś z indyka, o której wspominam w punkcie 4).
8.Przygotuję jedzenie do pracy dzień wcześniej.
Jedzenie do pracy pakuję dzień wcześniej zazwyczaj robiąc kolację, jak wspomniałam w punkcie wyżej. Mam opcję przechowania jedzonka w firmowej lodówce, często zabieram więc obiadek do pracy na dwa dni.
9.Wyznaczam dni na gotowanie.
Nie gotuję codziennie, dlatego planując w weekend następny tydzień decyduje także w jakie dni będę gotować 🙂 Zazwyczaj gotuję w poniedziałek (obiad na wtorek i środę, kolacja na poniedziałek i wtorek), środę (kolacja na środę i czwartek, obiad na czwartek i piątek) oraz w sobotę(na cały weekend oraz obiad na poniedziałek). Do planowania dni na gotowanie podchodzę jednak dość elastycznie i czasem je zmieniam. Często zmieniam je „na bieżąco” ponieważ okazuje się, że obiadu czy kolacji wyjdzie mi trochę więcej niż planowałam i starcza nam na dłużej. Żongluję sobie także kolacjami, ponieważ, gdy nie mam czasu na przygotowanie osobnego obiadu na następne dni, to do pracy zabieram kolację z danego dnia (gotowanie na zakładkę, punkt 7)
10.Gotuję większe porcje i mrożę nadwyżkę.
Zawsze staram się ugotować dwa razy większą porcję, jaką planowałam ugotować. Jeżeli planuję obiad na 3 dni, to gotuję 12 porcji i pozostałe 6 porcji zamrażam (jeżeli oczywiście jest to danie, które da się zamrozić). Dzięki temu mam „awaryjne obiady” na dni, w które nie mam czasu gotować lub „wyskoczy” mi coś nieplanowanego. Uwielbiam mieć zamrożone porcje rosołowe (w postaci kostek, które mrożę w foremkach na muffinki), ponieważ to znacznie skraca czas gotowania zupy. Uwielbiam mrozić samodzielnie skrojone (samodzielnie dzięki robotowi kuchennemu oczywiście 😉 ) mieszanki warzywne, różnego rodzaju sosy do makaronu, ryżu, czy kasz oraz zupy.
11.Odpalam zmywarkę przed gotowaniem.
To niestety nie zawsze jest oczywiste, że za każdym razem przed gotowaniem mam pustą zmywarkę do zmywania naczyń. Nie ma nic gorszego niż pełna lub prawie pełna zmywarka w momencie rozpoczęcie gotowania, ponieważ zalegające garnki i naczynia na blacie nie poprawiają mojej wydajności i potrafią skutecznie opóźnić pracę. Nie wspominając o tym, że jestem zmuszona wrócić do sprzątania po gotowaniu, gdy już dawno zajęłam się innymi zadaniami.
12.Czytam CAŁY przepis przed gotowaniem.
Czy zdarzyła Ci się taka sytuacja, że zrobiłaś zakupy, rozłożyłaś wszystkie potrzebne produkty i sprzęty, zaczęłaś kroić i przygotowywać, a nagle w przepisie pojawia się mrożące krew w żyłach zdanie „marynuj 12 godzin” lub „mocz w wodzie całą noc” lub „piecz 2 godziny”. Mnie się zdarzyło i to wcale nie tak rzadko, doprowadzając mnie dosłownie do łez. Cały plan na obiad mogłam sobie włożyć wiecie gdzie, a ja w panice przeszukiwałam zapasy zamrażalki lub biegłam do pobliskiego Lewiatana po pierogi. Czytanie przepisu przed gotowaniem może wydawać się drobiazgiem, ale naprawdę robi dużą różnicę 😉
13.Robię rzeczy w odpowiedniej kolejności.
Co mam na myśli?Jeżeli przygotowuje własnoręcznie zrobioną mieszankę warzyw w skład której wchodzą buraki to buraki przepuszczam przez robota kuchennego jako ostatnie, ponieważ dobrudzą mi wszystko 😉 Dodatkowo wykorzystuję tzw. międzyczasy 😉 Jeżeli zupę muszę gotować do miękkości warzyw to w trakcie gotowania mogę skroić koperek do posypania, albo zacząć pakować naczynia do zmywarki.
14.Automatyzuje co się da.
Zautomatyzowałam zmywanie, ponieważ mamy zmywarkę. Zautomatyzowałam siekanie oraz krojenie, ponieważ mamy robota kuchennego wielofunkcyjnego. Zazwyczaj nie opłaca się kroić jednej marchewki w robocie, dlatego kroję ich około kilograma i mrożę na później. Nie jest optymalnie, aby gotować wywar na jedną zupę, dlatego zawsze gotuję cały gar wywaru, a następnie mrożę resztę w kostkach, aby mieć gotowe porcje.
15. Gotuję z kimś.
Uwielbiam gotować z Jagodą oraz z mężem, ponieważ jest to fantastyczny czas razem. Owszem gotowanie z dzieckiem często zajmuje nam więcej czasu, traktuję to jednak, jako wspólną zabawę, więc w dłuższej perspektywie oszczędza mój prywatny czas przeznaczany na odpoczynek czy hobby 😉 Wspólne gotowanie jest także znakomitą okazją dla dziecka, aby rozwijać swoje umiejętności i uczyć się nowych rzeczy. Jagódka uwielbiała i uwielbia poznawać nowe kolory, smaki, zapachy. Rozmawiamy o fakturze produktów. Jej rączki ćwiczą motorykę małą ugniatając ciasto. We wspólnym gotowaniu z dzieckiem znakomicie pomaga kitchen helper.
16.Dzielimy obowiązki między wszystkich członków naszej rodziny.
Nie musimy robić wszystkiego same, a bycie zosią samosią jest wysoko nieefektywne i mało wydajne. Jeżeli ja robię zakupy na cały tydzień i gotuję, to mąż robi zakupy „interwencyjne” (czyli, gdy czegoś nam zabraknie w środku tygodnia) oraz często ładuje naczynia do zmywarki po gotowaniu. W sytuacji, gdy mam nagromadzenie różnych spraw w ciągu tygodnia i ciężko mi ugotować według planu to proszę męża, aby ugotował za mnie. Jeżeli żadne z nas nie ma czasu, to korzystamy z zapasów w zamrażalniku lub w ostateczności kupujemy gotowe pierogi lub zamawiamy jedzonko na wynos.
17.Zawsze mam w zamrażalniku mrożone warzywa, mięso, a w półce ryż, kaszę, pestki.
Zgromadzone zapasy pozwalają mi przyrządzić obiad, w dosłownie 15 minut. Mrożone warzywa można wrzucić na parę nawet zamrożone. Mając zestaw garnków do gotowania na parze, możemy w garnku gotować kaszę, a nad nią warzywa. Wystarczy wrzucić na parę i gotuje się już samo.
18.Porządek w kuchni, a sprzęty ułożone w odpowiednich miejscach.
Szukanie rzeczy po szafkach w kuchni jest wrogiem wydajności i zabiera mi zdecydowanie zbyt dużo czasu. Poświęciłam także trochę czasu na przearanżowanie szafek w kuchni, a raczej ich zawartości. Garnki mam ułożone w pobliżu płyty indukcyjnej, noże, sztućce, łyżki do mieszania, miseczki oraz sprzęt w okolicach blatu, gdzie przyrządzamy jedzenie itp.
19.Mam zawsze kilka pewników na śniadanie, obiad czy kolację, które wiem, że szybko przygotuje z produktów, które zawsze mam w kuchni.
Tutaj sprawdza się nam „stała lista” zakupów, o której wspominałam w punkcie 1.
Rano, w tygodniu pracy, gdy mam zazwyczaj mało czasu, na śniadanie przyrządzam jajecznicę z dużą ilością warzyw lub zupę z kolacji dnia poprzedniego (z upieczoną „przy okazji” piersią z indyka). W związku z tym zawsze pilnuję, aby w lodowce mieć jajka oraz jakieś warzywa (zazwyczaj sezonowe, a w zimie kiszonki)
Na kolację, jako awaryjne danie, sprawdzają mi się kanapki, które przyrządzam wg tego samego wzoru: dobrej jakości pieczywo, coś zielonego (sałata, rukola, roszponka), jakieś źródło białka (upieczona „przy okazji” pierś z indyka, kawałek mięsa lub ryby z obiadu, jajko ugotowane na twardo), jakieś warzywo, jakieś źródło zdrowego tłuszczu (masło, odrobina oleju, awokado), coś zielonego do posypania (natka pietruszki, koperek, szczypiorek).
20. Mam wybrany swój ulubiony blog kulinarny lub książkę kucharską z pewnikami na wypadek braku pomysłów.
Ja posiłkuję się kilkoma źródłami w tym zakresie. Moimi ulubionymi, w których zawsze znajdę coś pysznego, są blog www.kwestiasmaku.com (dania bardziej wyszukane na wyjątkowe okazje) oraz książka z przepisami Ani Lewandowskiej (posiłki na co dzień lub zdrowe słodycze).
Jestem ciekawa który z pomysłów spodobał Ci się najbardziej i zamierzasz wprowadzić go od zaraz w swoje codzienne życie 🙂 Jestem przekonana, że nawet jedna, drobna zmiana w organizacji potrafi spowodować realne duże zmiany w naszym życiu i cieszyć się czasem ekstra dla naszego hobby, odpoczynku, czy rodziny.
Jeżeli wpis Ci się spodobał i uważasz go za użyteczny, to będę bardzo wdzięczna za posłanie go dalej w świat i udostępnienie.
Dominika Rapacz – moją misją jest pokazanie każdej zapracowanej Mamie, że zdrowe i pyszne gotowanie dla całej rodziny nie zajmuje więcej niż 30 – 40 minut! Co więcej, może być pretekstem do spędzenia czasu razem podczas przygotowania posiłku, a następnie celebrowania go. Moja przygoda z blogowaniem zaczęła się podczas urlopu macierzyńskiego. Miałam wtedy więcej czasu na gotowanie, jak i zaczęłam jeszcze bardziej zwracać uwagę na to, co przygotowuję. Zależało mi, aby moja córeczka rozwijała się jak najlepiej. Znajdziesz u mnie sprawdzone, pyszne, szybkie w wykonaniu oraz zdrowe przepisy dla całej rodziny. Chciałabym pokazać Ci, że gotowanie nie musi być trudne oraz czasochłonne. Dodatkowo, podzielę się z Tobą smacznymi rozwiązaniami macierzyńskich dylematów, które znalazły zastosowanie w naszej rodzinie Chcę pokazać Ci swoje funkcjonujące rozwiązania. W czasie wolnym uwielbiam oczywiście gotować, trenować karate, chodzić po górach, podróżować oraz czytać książki. Szczęście daje mi natura oraz ruch. Wzrusza mnie dźwięk skrzypiec. Gotowanie mnie relaksuje, sprawia, że wszelkie stresy i napięcia odchodzą w zapomnienie. Cały czas podnoszę swoje kulinarne umiejętności oraz gromadzę inspiracje biorąc udział w warsztatach kulinarnych. Miałam przyjemność gotować m.in z Tapi – właścicielem indyjskich restauracji GANESH oraz z Kurtem Schellerem, pod którego okiem przyrządzałam mięsa. Jestem smakoszem. Potrafię wydać całe zaoszczędzone pieniądze na obiad w dobrej restauracji <3 Zapraszam Cię na mój blog Motherfood.