Pojęcie czasu dla przedszkolaka jest czymś abstrakcyjnym. Pomyślałam, że koniec roku to dobry moment na taki temat 🙂 U nas na ten moment nie ma problemu z porami roku, dniami tygodnia, prawie opanowane też wczoraj i jutro, choć i czasem to się jeszcze zdarza pomylić. Dziubdziak radzi też sobie z kalendarzem. W ostatnim czasie co miesiąc drukujemy kartę na dany miesiąc i zaznaczamy najważniejsze daty, do których skreśla poszczególne okienka. No a teraz w grudniu jest jeszcze kalendarz adwentowy.
Kiedy coś opowiadam, albo wspominamy staram się wiązać czynność z czasem jej wykonania. Tak z czasem w łatwy sposób Dziubdziak pojął pory dnia. Rano, popołudniu, wieczorem, to mamy opanowane do perfekcji już od dawna.
Pory roku wiążemy z tym, co jest za oknem, pogodą, zmianami w wyglądzie drzew, ważnymi wydarzeniami – urodzinami, świętami, wakacjami itp. By pobudzić zainteresowanie porami roku, wychodźcie z domu i obserwujcie, co się zmieniło. Możesz też wykorzystać aparat fotograficzny. Zrobić zdjęcie, jakieś charakterystycznemu miejscu i potem pokazać dziecku, jak wygląda w poszczególnych porach roku. Możecie zrobić też pogodowy album – z wycinanek np. z gazet. Możecie stworzyć go pod kątem pór roku.
Dziubdziak czasem też robi coś na czas – zazwyczaj ubiera, bo schodzi dość długo, a tak zwykle się spieszy. W taki sposób wie, że czas ucieka.
Możesz pokazać dziecku klepsydrę, stoper, minutnik.
Przy okazji od czasu do czasu staram się wprowadzić naukę odczytywania godzin na zegarze tarczowym. Może się wydawać proste, ale proste nie jest i myślę, że jeszcze trochę czasu upłynie.
W tym temacie mamy książkę z zmywalnymi kartami, zegar na ścianie, drewniany zegar do nauki z przesuwanymi wskazówkami, a teraz książkę:
Mój pierwszy zegar. Akademia mądrego dziecka.
Do wprowadzenia w temat zawsze sprawdzą się książki. W tym temacie mamy od niedawna książkę Mój pierwszy zegar, wyd. Harper Kids. Uczestniczymy w niej w typowym dniu przedszkolaka, dzięki 4 zwierzakowym bohaterom.
Książka ma dość spory format. Jest bardzo ładnie wydana. Strona z zegarem otwiera się, dzięki czemu zegar jest zawsze pod ręką podczas czytania książki.
Nauka godzin zdecydowanie nie jest prosta, choć sama forma ksiąźki jest skierowana dla maluchów. W taki sposób może zachęcić do tak trudnej nauki, jaką jest nauka godzin. Dziubdziak chętnie przesuwał wskazówki zegara, choć uważam, że jest to książka treścią idealna dla 3-4 latków., więc ciut się spóźniłam. Wskazówkami zainteresował się też nasz młodszy maluch, na którego książka będzie czekała.
Fajne jest to, że książka pokazuje plan dnia (akurat zgadza się też z naszym), dzięki czemu można te sytuacje przypominać dziecku podczas codziennych czynności (śniadanie, pora zabawy, obiad, kąpiel, pójście spać itp.) A dzięki ruchomym wskazówkom pokazywać dowolne godziny podczas dnia.
W książce rozmawiamy o pełnych godzinach, ale jak to będzie opanowane, można wprowadzić samodzielnie minuty.