Rytuały okołosenne są ważne dla dzieci w każdym przedziale wiekowym, nie tylko dla maluszków. Dla starszych dzieci również. Rytuał powinien mieć wyraźnie zaznaczony początek i koniec, natomiast jego elementy powinny być wykonywane zawsze w tej samej kolejności. Po czynności A – B, po B – C, po C- D i tak aż do momentu jego wyraźnego zakończenia. Mamy tutaj rytm, rutynę, przewidywalność. Rytuał zasypiania jest dla dziecka jak bezpieczna przystań. Co by się w ciągu dnia nie działo tutaj zawsze jest tak samo.
Dziecko podczas rytuału nie powinno być przez rodzica uśpione. Nie chcemy w nim złych emocji, płaczu, czy protestu. Rola rodzica polega na stworzeniu komfortowych warunków do zasypiania ( higiena snu), wprowadzenie malucha w stan relaksu, dobrostanu i błogostanu, natomiast samo zaśnięcie powinno już należeć do dziecka.
Dzieci bardzo długo usypiane przez rodziców często budzą się w nocy z płaczem i krzykiem, wychodzą z łózka i wędrują w nocy po domu, ich sen jest niespokojny i fragmentaryczny.
Dziecko powinno budzić się i zasypiać dokładnie w tych samych okolicznościach, tylko wtedy czuje się bezpiecznie i komfortowo. Jeżeli mama leży obok malucha i czeka aż zaśnie lub czyta aż dziecko zaśnie i idzie spać do siebie lub usypia na swoim łóżku i przenosi już uśpionego malca do jego łóżeczka – ten obudzi się i płaczem/krzykiem zakomunikuje niezadowolenie, lęk, przerażenie. Zupełnie inaczej ma się to w sytuacji rodziców preferujących współspanie, dziecko zasypia obok rodzica, śpi całą noc obok rodzica i rano budzi się obok rodzica. Mamy komfort. Dzieci odkładane do łóżeczek już po zaśnięciu, poza ich świadomym udziałem będą miały kłopot ze spokojnym snem i jego konsolidacją. To są wszystkie dzieci nieodkładalne, które budzi wszystko, które mają długie przerwy w nocy, które nie znoszą swojego łóżeczka i reagują na odkładanie przebudzeniem, płaczem, krzykiem „mamo, tato wróć” lub wychodzą z łóżka i szukają swoich „usypiaczy” w łóżku rodziców, łóżeczko „parzy” takie dziecko i trudno mu się dziwić. Dziecko jak bumerang będzie dążyło do odtworzenia warunków początkowych : „Czym mnie mamo uśpiłaś tym dospać musisz”.
W rytuale zasypiania powinno być wszystko to, o co dziecko może poprosić po jego zakończeniu – łatwiej jest wtedy odmówić, powiedzieć „nie”, wytłumaczyć, że jest czas snu i nie ma od tego odwołania.
Starsze dzieci często wydłużają rytuał zasypiania w nieskończoność prosząc o najróżniejsze rzeczy: piciu, siusiu, odkryj, przykryj, pogłaszcz itp. Rytuał u dzieci do 3 lat nie powinien przekraczać 15 minut, natomiast u starszych może trwać nawet do 30 minut.
Rytuałów nie robi się po ciemku, dziecko w nim aktywnie uczestniczy, tam przelewamy miłość, potrzebę bliskości, dotyku, kontaktu, uważność, obecność – jesteśmy z dzieckiem w relacji jeden na jeden. Tata który dużo pracuje, ma tu możliwość zatrzymania się z pędu codzienności na relacji ze swoim dzieckiem, w absolutnym skupieniu.
Prawidłowo wykonany rytuał ma wyraźne zakończenie, po którym rodzic opuszcza pokój zanim dziecko zaśnie.
Dzieci usypiane bliskością i obecnością, wcale nie czują się komfortowo przy przebudzeniach. Cały czas dążą na ogół płacząc i krzycząc do otworzenia warunków początkowych, np. powrotem do maminego łóżka lub nawyku lulania do zasypiania, jeżeli wcześniej zasnęło w ramionach.
Dzieci usypiane piersią często im są starsze tym śpią gorzej i budzą się częściej, niż jak były malutkie. Przyczyną tych pobudek nie jest głód ani pragnienie, a nawyk ssania do zasypiania. Dziecko łączy piersią cykle snu – inaczej nie potrafi, jeżeli jest nią ciągle usypiane. Dziecko prowadzone w ten sposób nie wie. że może, nie wie, że posiada kompetencje do tego, aby po ciepłym i czułym rytuale zasnęło w komforcie bez potrzeby bliskości i obecności drugiej osoby. Nie polega to na pozostawianiu dziecka w płaczu, nie można nie reagować na potrzeby malucha.
Nawyki i przyzwyczajenia budujemy z dziećmi od pierwszych tygodni życia: malutkie dziecko odkładane do łóżeczka, nakarmione, ale nie uśpione mlekiem ( wysoka presja snu), wyciszone i zrelaksowane czułym rytuałem, w którym jest kołysane i bujane w ramionach mamy do dobrostanu i błogostanu i odłożone do łóżeczka zanim zaśnie zasypia w poczuciu komfortu bez cienia płaczu i protestu. Rola rodzica powinna natomiast polegać na tym, żeby pomóc dziecku zasnąć, żeby wspierać, jednak nie usypiać.
Dzieci usypiane mają problem z konsolidacją snu. Im szybciej zacznie się praktykować akty samodzielnego zaśnięcia ( umiejętnie) tym szybciej dziecko będzie zdolne do przesypiania całych nocy i wydłuży drzemki, które u dzieci usypianych przez rodziców trwają na ogół nie dłużej niż 60 minut.
W rytuale zasypiania możemy mieć do wyboru:
- przytulankę,
- wybraną formę dźwięku ( do 15 minut),
- bliskość i czułość,
- zaciemnienie pokoju w obecności dziecka,
- założenie śpiworka,
- książeczkę ( po 1 roku życia) i
- słowo klucz ( symboliczne słowo na dobranoc plus imię dziecka), którym rytuał kończym
Rytuał dzienny jest dokładnie taki sam jak wieczorny tylko krótszy. Klucz do przespanych nocy to – kłaść spać, nie – usypiać z ciepłym, czułym, pełnym bliskości i uważności rytuałem.
Autorem postu gościnnego jest Joanna Tunkiewicz – prywatnie jest mamą 4 dzieci, w tym bliźniąt. Rola mamy to najważniejsza misja w jej życiu. Zawodowo pracuje jako konsultant snu Care Baby w trosce o sen twojego dziecka, jest certyfikowanym promotorem karmienia piersią, Certyfikowany COACH VCC i ACSTH, Edukator metody Kids’ Skills. Współpracuje z rodzinami z całego świata nad higieną snu dzieci od 0 do 11 roku życia. Prowadzi warsztaty i szkolenia z higieny snu dla rodziców, położnych i środowiska medycznego. Współpracuje ze szkołami Rodzenia. Form współpracy jest wiele, zaczynając od videokonsultacji, wizyt domowych, po wsparcie całotygodniowe gdzie po krok po kroku przeprowadza rodzica „za rękę” przez cały proces nauki samodzielnego zasypiania. Nie ma mowy o pozostawianiu dziecka w płaczu czy niereagowania na jego potrzeby. Rola rodzica w procesie zmiany nawyków i przyzwyczajeń w obszarze snu i zasypiania dziecka powinna polegać na dużym wsparciu, obecności, bliskości, kontakcie, dotyku, noszeniu czy kołysaniu bez ograniczeń, ale jednak inaczej niż do tej pory. O tym rozmawiamy podczas 90 minutowej konsultacji. Rodzice nie powinni zabierać się za naukę samodzielnego zasypiania nie mając elementarnej wiedzy od czego zacząć, jak to zrobić, jak reagować na płacz, co robić w nocy na pobudki, jak usypiać dziecko w ciągu dnia. Brak pomysłu i wiedzy jak to zrobić może zakończyć się tylko dużym płaczem ze strony dziecka i jeszcze większą frustracją rodzica.
Zapraszam Cię do polubienia fanpage Joanny – Care baby – w trosce o sen twojego dziecka sama śledzę też posty dotyczące konsultacji i coraz bardziej przekonuję się do własnej! Daj znać jak Ty usypiasz swojego malucha?