Nowości w naszej biblioteczce – książki dla 2-latka i nie tylko

Ostatnio w naszej biblioteczce pojawiły się nowości – niektóre kupione, niektóre wypożyczone z biblioteki, a jeszcze inne, pamiętające czasy mojego dzieciństwa. Weszliśmy już w etap słuchania, Dziubdziak już bardzo delikatnie przewraca kartki, więc kartki nie muszą być już twarde i może znajdować się w nich więcej tekstu. Pozycje nie tylko dla dwulatków. Zestawy bajek, czy wierszyki to książki uniwersalne, która sprawdzą się też dla starszych dzieci.

To jeszcze książka z mojego dzieciństwa. Jest w niej dużo krótkich bajek, akurat w naszej są zwierzątka. Do tej pory pamiętam, jak mama czytała mi o dwóch hipopotamach. Z kolei Dziubdziak upodobał sobie krokodyla. Weszliśmy już w etap słuchania, a nie tylko oglądania obrazków i przewracania stron więc teraz taki zestaw bajek super nam się sprawdza.

Kolejna nowość, nie nowość, czyli książka też z mojego dzieciństwa. Dzięki niej pobiliśmy rekord czytania  – 40 minut, 96 stron, strona po stronie. Tyle cierpliwości Dziubdziak nie miał jeszcze nigdy dotąd.

 

Kolejne zdobycze z biblioteki z wydawnictwa Egmont, ale na pewno kupię choć jedną do domu, bo jestem zachwycona wykonaniem – cudne, kolorowe ilustracje, ciekawe odpowiadania. Dziubdziak oglądał je chyba przez miesiąc wieczór w wieczór. Kraina lodu już tak go nie zainteresowała jak Tomek i przyjaciele, ale na Tomka był istny szał. Poznawał ich imiona, a potem wyszukiwał w książce. Wybrał ulubione odpowiadania – spokojnie pół godziny nam schodziło przed snem. Dzięki pięknym ilustracjom, maluch nawet nie musi być na etapie słuchania, ale samo pokazywanie obrazków i wyszukiwanie poszczególnych elementów to zajęcie na długi czas. Jej czytanie to sama przyjemność.

Ta książka juz kiedyś przewinęła się u mnie na blogu – ale Dziubdziak był wtedy na nią nieco za mały. Od jakiegoś pół roku bardzo polubił, opowiada co widzi, powtarza i chętnie robi opisywane tam ćwiczenia logopedyczne, przy czym jest dużo śmiechu. Jest pięknie wydana, zabawne obrazki i teksty.  Autorką jest Marta Galewska-Kustra, logopeda, autorka ulubionego przez nas Pucia, też z wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Nasza najnowsza książka, też z wydawnictwa Egmont. W środku są puzzle + krótkie teksty. I w tym wypadku tak jak tekst nie bardzo Dziubdziaka interesuje tak na puzzle jest szał. Ciągle słyszę „mama układać puzzle” i z każdym dniem coraz szybciej układa całe obrazki. Strony są bardzo twarde więc nie grozi im zniszczenie. Bardzo przyjemna i z wyglądu i użytku. Właśnie jest w drodze do nas druga taka książka, tym razem będzie to Tomek i przyjaciele.

Na razie Dziubdziak średnio za nią przepada, ale z założenia jest ona przeznaczona dopiero dla dzieci od 4 do 7 lat. Trenuje mowę, dykcję, jednocześnie czytając zabawne wierszyki. U nas na razie leży, ale w ogóle coś ostatnio wierszyki poszły w odstawkę. Podobnie, jak w przypadku Pucia i Muchy Fefe, autorką książki jest Marta Galewska-Kustra, ale akurat ta pozycja podoba mi się najmniej. Myślę, że przyjdzie jeszcze na nią czas i wtedy dam znać, jak się sprawdza.

Ciekawego dlaczego – Samoloty mają skrzydła

A u Ciebie co nowego ostatnio się pojawiło?