Jakiś czas temu zamówiłam nowe książki do naszej biblioteczki. Chciałabym dziś Ci pokazać, na jakie się zdecydowałam i powiedzieć, jak się one u nas sprawdzają. Pierwszą pozycją na pewno Cię nie zaskoczę – wiesz, że uwielbiamy Pucia. Nie mogło go więc zabraknąć w naszych nowościach. Dwie kolejne pozycje kupione pod wpływem impulsu – co wybrałam i dlaczego? 🙂
Pucio mówi pierwsze słowa, Marta Galewska-Kustra
Druga część opowieści o Puciu podobnie jak pierwsza skierowana jest do dzieci w wieku 0-6 lat. Mnie jednak wydaje się, że warto ją kupić przynajmniej po pierwszym roku życia. Wcześniej warto poznać pierwszą część – „Pucio uczy się mówić”, która u nas nadal cieszy się zainteresowaniem. Obie pozycje w naturalny sposób wspierają rozwój mowy dziecka i są fajnym pomysłem na spędzenie czasu z dzieckiem.
W drugiej części nie znajdziesz już wyrazów dźwiękonaśladowczych, ale pierwsze słowa, typowe dla rozwoju mowy malucha. Znów towarzyszymy Puciowi w codziennych czynnościach – ubieraniu, zabawach w przedszkolu, obchodzimy urodziny. Wiesz co jest najlepsze? Taka książka to w przypadku rocznego czy dwuletniego malucha okazja do poszerzenia słownictwa, a w przypadku przedszkolaka, może być wykorzystana do nauki samodzielnego czytania. Może więc nam posłużyć bardzo długo,albo być fajnym prezentem i dla malucha i starszaka.
Mi bardzo podoba się również samo wydanie tej książki. Ilustracje są wyraźne, kolorowe i dla mnie jej czytanie to sama przyjemność. Liczba elementów na stronie nie jest zbyt duża, więc dziecko może skupić na nich swoją uwagę. Dziubdziak wpatruje się w każdą stronę, wypytuje co się na nich znajduje. Możliwe, że tak jak w przypadku pierwszej części niedługo sam zacznie powtarzać wybrane wyrazy.
Autorka książki Marta Galewska-Kustra jest logopedą, pedagogiem dziecięcym. To jej kolejna pozycja książkowa po „Z muchą na luzie ćwiczymy buzię” i „Pucio uczy się mówić”, o których już kiedyś pisałam. Myślę, że warto mieć ją w swojej biblioteczce.
O króliku, który chce zasnąć, Forssén Ehrlin Carl-Johan
Muszę przyznać, że ulotki na mnie rzadko działają, ale kiedy robiłam porządki w szafce i znalazłam ulotkę dotyczącą tej książki musiałam ją zamówić. Już kiedyś o niej myślałam, ale stwierdziłam, że jest ona skierowana do starszych dzieci, a ulotkę zostawiłam, żeby o niej nie zapomnieć. Minęło trochę czasu i pomyślałam, że zamówię ją teraz i w razie czego poczeka na swój moment. W recenzjach czytałam, że uspokaja nawet 9-miesięczne dzieci, więc czemu by nie spróbować 🙂
Carl-Johan Forssén Ehrlin jest szwedzkim psychologiem i specjalistą programowania neurolingwistycznego – autor wykorzystał w tej książce techniki psychologiczne, które mają pomóc dziecku się odprężyć. Ma ona zasugerować dziecku, że powinno spać, a dzięki temu zaśnie szybciej i będzie lepiej spało.
Zamysł książki jest świetny – w końcu, który rodzic nie chce, żeby jego dziecko zasypiało bez problemu. Autor podpowiada w jaki sposób czytać określone fragmenty książki – w niektórych momentach mówimy spokojnym tonem, ziewamy, w innych akcentujemy dane słowa. Książka jest dość długa, ale mi dane było przeczytać nie więcej niż 2 strony – zostałam zasypana pytaniami o to „co to?” za królik i czemu idzie „aaa”. Także tego…Jednak poczeka na lepszy moment 😉
Przede wszystkim na początku książki zaznaczone jest, że warto by dziecko leżało – jeśli więc usypiasz swojego malucha podczas czytania książek to może być świetny wybór. Mam nadzieję, że i nam niedługo uda się w taki sposób nauczyć Dziubdziaka zasypiania, bo wydaje mi się, że jest to bardzo miło spędzony wspólnie czas. Kiedy coś się u nas zmieni, na pewno dam Ci znać, bo to pierwsze, ale na pewno nie ostatnie próby, kiedy testujemy zasypianie z tą książką.
Miłość, Astrid Desbordes
Trzecia nowość, która się u nas pojawiła to książka o miłości. Bezwarunkowej miłości macierzyńskiej. Kupiłam ją pod wpływem chwili, po przeczytaniu recenzji na blogu polishmamidzieciole. Książka faktycznie niepozorna, ale jest w niej coś, co już na samą myśl o niej mnie wzrusza. Cudne, proste obrazki, krótki tekst, świetny przekaz. Dla nieco starszych dzieci, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by czytać ją od samego początku. Będzie na pewno fajnym prezentem dla każdej mamy.
W książce mama opowiada małemu Archibaldowi, czym jest miłość rodzicielska. Wiele sytuacji w niej zawartych jeszcze nas nie dotyczy, ale inne strony przywołują wspomnienia. Kiedy doszłam do strony o tym, że kochałam mojego malucha, kiedy jeszcze był w brzuchu, niewiele brakowało, żebym się rozpłakała. Jestem bardzo sentymentalna i takie pozycje wywołują we mnie wiele pozytywnych emocji. Za pomocą prostych, krótkich zdań autorka tłumaczy czym jest miłość do dziecka. Takie oczywiste, a przekazane w tak cudownej formie. Kto nie lubi słyszeć, że jest kochany, nawet jeśli o tym wie?
Pod koniec książki czytamy:
Jak Ci się podobają nasze nowości? A może u Ciebie pojawiło się ostatnio coś ciekawego?
Lubisz już nas na Facebooku?
Weszłam do cie ciebie z myślą, że podpatrzę propozycję dla mojej chrześnicy, ale ostatnia propozycja musi zagościć w naszej biblioteczce.
Też miałam takie odczucie, kiedy ją zobaczyłam ?
Cudownie! Dokładnie takich (dwie pierwsze) książeczek szukałam. Dziękuję za wpis.
Cieszę się, że się przyda?
Pucia wielbimy. Bardzo fajna pozycja.
Podsyłam moim ulubieńcom!
książeczki nam nie znane 🙂 czas to zmienić 😉
Szczególnie Pucia! ?