Czy dwa lata to za wcześnie na gry edukacyjne? Pewnie, że nie 🙂 Już taki maluch poradzi sobie z prostymi zadaniami, a kolorowe obrazki i inna forma aktywności zachęci go do zabawy. Przeszukując Internet w poszukiwaniu najlepszych gier, nie znalazłam ich wiele. Większość gier przeznaczona jest dla dzieci w wieku od 3 lat i pewnie też część z nich będzie dla 3-latka zbyt trudna. Gry, które wybrałam to bardzo proste propozycje, ale jednocześnie angażujące dziecko we wspólną i jednocześnie dającą rodzicowi możliwość całkiem fajnego spędzenia czasu.
Lotto – zwierzęta, Kapitan Nauka
Ta gra przewijała mi się przez jakiś czas na wielu blogach parentingowych. Nie zwróciłam na nią specjalnie uwagi, ale kiedy to już był któryś raz z rzędu, pomyślałam sobie, że muszę zobaczyć, czy faktycznie jest taka fajna, jak inne mamy opisują. W sumie myślałam, że Dziubdziak jest jeszcze za mały na takie gry, ale miała w razie czego czekać na lepszy czas.
Pierwszy dzień nie był rewelacją. Dziubdziak chyba nie do końca wiedział o co chodzi. Chwilę się pobawił i zostawił. Na drugi dzień poprosił, żebyśmy zagrali i przepadł. Mamy ją jakieś 3 tygodnie i nie było dnia, żebym nie słyszała „mamo, bawić w grę” 😉
Gra ma kilka poziomów trudności, które można dostosować do wieku graczy. Składa się z 6 plansz i 36 żetonów, które dopasowuje się do określonych pól na planszach. Kto ułoży wszystkie żetony na swojej planszy krzyczy: „LOTTO”. Ja wybrałam zwierzęta, ale w kategorii wiekowej 2+ są jeszcze kolory. Zastanawiam się nad ich zakupem, a może od razu kupię te przeznaczone dla starszych dzieci i będzie na zapas.
Żetony i plansze są wykonane z twardej tektury, więc będzie ciężko je zniszczyć. Gorzej z wielkością żetonów – Dziubdziak uwielbia gubić takie małe elementy. Na razie brakuje nam lwa i mam nadzieję, że jeszcze długo nic więcej się nie zgubi (są nie tyle małe, co cieniutkie i wsuwają się pod kanapę,/między meble – jeśli chodzi o połknięcie – jest raczej niemożliwe).
Dodatkowo podczas gry dziecko ćwiczy motorykę małą – podniesienie żetonu, położenie go w wybranym miejscu, spostrzegawczość i koncentrację. No i oczywiście, poznaje różne zwierzęta. Pudełko jest niewielkie, więc można zapakować grę i zabrać ją na piknik lub jakiś wyjazd.
Karty edukacyjne, Kapitan Nauka
Kupione wieki temu. Mieliśmy „Emocje”, „Pierwsze dźwięki” i „Pierwsze słowa”. Celowo piszę „mieliśmy” bo tak: pudełek i instrukcji brak, kart sporo ubyło – bardzo pomagały nam w samochodzie, więc podczas pakowania/wyjazdów musiały się zapodziać. Ale jeszcze są i jeszcze bawią 🙂 Najbardziej Dziubdziakowi podobają się „Emocje” – zawsze śmieje się, gdy mówię mu o tym, co jest przedstawione na obrazku i próbuje naśladować. Najmniej ciekawe były „Pierwsze słowa” i też najmniej kart właśnie z nich nam zostało. Z tego, co pamiętam na kartach było przedstawionych wiele elementów, z codziennego życia, więc można pokazać maluchowi kartę i poprosić by wskazało, gdzie w domu/na dworze się znajduje.
Wykonane z całkiem grubej tektury, wytrzymały naprawdę sporo. Niestety nigdzie nie mogę znaleźć tej mini książeczki dołączonej do opakowań, by poznać więcej zabaw. Kupić na pewno warto, bo też cena jest całkiem fajna.
Memory, Mały chłopiec
Ostatnia propozycja to gra memory – ćwiczyć pamięć można już z maluchem, więc warto wypróbować. Ja kupiłam memory z serii Mały chłopiec. Dziubdziak bardzo lubi te książeczki, więc pomyślałam, że memory też mu się spodoba.
Opakowanie wytrzymało do jednego zdjęcia 😉 Bardzo łatwe do zniszczenia, więc warto zastanowić się nad jakimś pudełkiem, gdzie będziemy trzymać je po otwarciu.
W środku karty są sztywne i powinny wytrzymać sporo. Dziubdziak uwielbia pojazdy – traktory, samoloty, motory, więc tematycznie gra bardzo trafiona. Jednak sama idea takiej gry logicznej to już inna sprawa. Wie, jak dopasować, ale nie za bardzo chce się tak bawić. Po prostu ogląda chwilę te obrazki i chowa do koszyka. Chyba jeszcze na nie za wcześnie (Dziubdziak ma 25 miesięcy), a obrazki, jak widzisz na zdjęciu składają się z wielu elementów. Zresztą na opakowaniu jest wiek 3+, więc może faktycznie musimy jeszcze trochę poczekać.
Myślę, że jeśli memory, to na początek z jak najprostszymi obrazkami. W sieci znajdziesz sporo stron, z których można wydrukować memory – ja tak zrobiłam i nawet fajnie nam się to sprawdzało, ale szybko się zniszczyło. Może warto przykleić takie obrazki na kartoniki, albo blog techniczny. Zwykła kartka wiele nie przetrwa, ale za to sprawdzisz czy warto inwestować w taką grę.
Tak wyglądają moje pierwsze wybory dotyczące gier dla maluchów 🙂 Na pewno z czasem kupię ich więcej – już myślę nad grą planszową, ale na ten moment chyba jest jeszcze za wcześnie.
A co u Was się sprawdza? Znacie te propozycje?