Książek dla dzieci jest mnóstwo. Kontrastowe, dźwiękowe, manipulacyjne. Półki w sklepach uginają się od dziecięcej literatury i jest tam wiele ciekawych pozycji. Pisałam już kiedyś, jak wygląda nasza biblioteczka. Dziś, jako że Dziubdziak parę dni temu skończył rok, chciałabym Ci pokazać jego ulubione książki w pierwszym roku życia. Chciałabym Ci je polecić, bo to książki, którym mój maluch poświęcał najwięcej zainteresowania, na długo zajmowały nasz czas i zabawa z nimi sprawiała najwięcej radości. Jeśli szukasz nowej pozycji na swoją półkę, albo jakiegoś prezentu, na pewno będzie to dobry wybór.
1.Poznaję Dźwięki! Instrumenty
Ta książka, wydawnictwa YoYo Books to największy hit w naszej biblioteczce. Kilka twardych stron, z melodyjkami. Dźwięki są bardzo miłe dla ucha. Wydaje mi się, że to bardzo ważne, w gronie innych piszcząco-grających zabawek. Chwila wytchnienia dla ucha i posłuchanie bardzo przyjemnych dźwięków. To też taka nasza książka ratunkowa – kiedy Dziubdziak był zmęczony, a np. trzeba było przygotować kąpiel, albo w samochodzie był już bardzo znudzony, ta książka mimo zmęczenia angażowała go do zabawy i wywoływała dużo śmiechu. Na każdej stronie umieszczony jest inny moduł dźwiękowy. Książka zapozna malucha z sześcioma instrumentami (trąbka, pianino, cymbałki, marakasy, gitara, perkusja). Mamy też wersję z pięcioma dźwiękami natury. Jak to tata Dziubdziaka stwierdził – przy tych odgłosach natury mógłby zasypiać. Wiem, że jest jeszcze taka o zwierzętach i o pojazdach – jak tylko będą je widziała, na pewno dokupię do naszej kolekcji.
Kupisz ją tutaj – Poznaję dźwięki.
2.Księga Dźwięków
Księgą Dźwięków, wydawnictwa Dwie Siostry, bardzo lubimy się wspólnie bawić. Potrafimy pół godziny siedzieć na macie, Dziubdziak przewraca kartki, a ja wydaję odgłosy. Nasze ulubione to strażacy robią „iiuuu” i dźwięki wydawane przez zwierzęta. To niesamowite, że tak prosta książka może wywołać tyle śmiechu. Książka jest bardzo gruba, ma ponad 100 stron, więc jej „przeczytanie” zajmuje sporo czasu. Jest w niej kilka stron, które omijamy (np. „szpinak robi bleee”, „pistolet robi pif-paf”), ale i tak zostaje ogrom wyrazów dźwiękonaśladowczych do odkrycia.
Do kupienia tutaj – Księga dźwięków
3.Oczami maluszka (Ślimak)
Mamy kilka książeczek kontrastowych, również z innych serii, ale ta wyjątkowo przypadła Dziubdziakowi do gustu – szczególnie okładka. Książeczka kontrastowa Oczami maluszka wydawnictwa Sierra Madre ma kilka czarno-białych stron, przedstawiających ślimaka, winogrono, hulajnogę, latawiec, delfina, żółwia, parasol, świnię i krowę. Książeczka skierowana jest do dzieci w pierwszych sześciu miesiącach życia. Dzięki kontrastom zabawa z tą książeczką będzie też okazją do stymulacji wzroku. Ma kilka grubych, kartonowych stron. Na początku korzystałam z niej, by zachęcić Dziubdziaka do podnoszenia główki, gdy leżał na brzuszku. Sprawdzała się nam też podczas podróży. Można łatwo ją przetrzeć, jeśli gdzieś upadnie i zajmuje mało miejsca. Jakiś czas nosiłam ją w torbie od wózka, bo nie zajmowała dużo miejsca, a bardzo Dziubdziaka interesowała.
Znajdziesz ją tutaj – Oczami maluszka
4.Psotny piesek
Co tu dużo pisać. Bardzo wdzięczna, kolorowa książeczka dźwiękowa wydawnictwa WILGA. Tekst rymowany, bardzo fajny, łatwo zapadający w pamięć, więc po krótkim czasie opowiadałam go też Dziubdziakowi bez tej książeczki. Mimo tego, do tej pory mi się nie znudził. Dodatkowo, na farmie mieszkają z pieskiem jeszcze inne zwierzęta, więc można pokazywać i naśladować odgłosy innych zwierząt np. krowy, kaczki, gęsi, kota. Z kolei kiedy Dziubdziak odkrył wbudowany przycisk, szczekania w domu nie było końca 🙂 Są jeszcze inne książki z tej serii – zwierzątka: krowa, baran, kot – dzięki czemu dziecko poznaje dźwięki, jakie one wydają.
Do kupienia tu – Psotny piesek
5.Kim jesteś?
Książka „Kim jesteś?” wydawnictwa Olejesiuk, składa się z 12 twardych, tekturowych stron. Są one odporne na smakowanie, zrzucanie, klepanie i przewracanie kartek tam i z powrotem. Najciekawsze są zwierzątka, które można wyjąć ze strony i się nimi bawić. Dzięki temu, że strony są sztywne, łatwo maluchowi je przewracać. Na każdej kartce, po lewej stronie znajduje się krótki wierszyk dotyczący zwierzątka. A po prawej, duże jednoelementowe puzzle, przedstawiające omawiane zwierzątko. Dziubdziak aż wyrywał się, żeby je dostać, a kiedy on oglądał sobie w rączkach wybrane zwierzątko, ja czytałam mu wierszyk i opowiadałam o każdym z nich. To bardzo fajna zabawa, która pozwala maluchowi poznać zwierzęta i ich charakterystyczne cechy, a do tego poćwiczyć motorykę małą, poprzez wyjmowanie i wkładanie puzzla do książeczki.
Znajdziesz ją tu – Kim jesteś?
Jak Ci się podobają te pozycje? Masz je na swojej półce? Jak się sprawdzają? Daj znać w komentarzach 🙂
Mamy oczami maluszka. Pozostałych nie znamy. Hitem u nas było również „Kim jesteś”. Zakupione gdzieś na pchlim targu w kilku tomach. Podobna idea, wydanie nieco inne. : ) My szalejemy też za rozkładówkami, wierszykami… malucha interesują też książki starszaka.
My też lubimy wierszyki – czytamy głównie Brzechwę – ale odkąd Dziubdziak podrósł i książki zaczęły go interesować, wydanie, które mamy nieprzetrwałoby zbyt długo 🙂 Na razie stawiamy więc na takie z tekturowymi kartkami.
Spodobała mi się ta ostatnia propozycja 🙂 Głównie za tekturowe kartki! Rozejrzę się dzisiaj za nią w sklepie 🙂 Będzie zaległy prezent urodzinowy, którego miało nie być 😛
Jest super 🙂 i dla malucha i starszaka
Już zapisuję sobie, że muszę kupić Jasiowi całą serię książeczek, z której pochodzi „Kim jesteś?”, a także wszystkie „Poznaję dźwięki”. Kontrasty mamy, ale nie wzbudzają zbyt dużego zainteresowania u mojego malca. 😉
Polecam 🙂
Tak na logikę to te książki, które wydają jakieś dźwięki i zmusza dziecko do interakcji. Mam tutaj na myśli maluchy 🙂