Pytanie postanowiłam zadać na jednej z grup dotyczącej promowania własnego biznesu – pomyślałam, że będzie to dobre miejsce, ponieważ chodziło mi o aspekt marketingowy – czy wpis o byciu mamą będzie tu dobrym zabiegiem, czy raczej z tego zrezygnować. Po wywołanej dyskusji stwierdzam, że pytanie było zbyt ogólne – zdecydowanie lepiej byłoby, gdybym zadała pytanie konkretnie. Przedstawiła się, co robiłam, co robię, co chcę robić, jaka jest przerwa w zatrudnieniu. Ale cóż, poszło jak poszło – wierz mi, że skróty myślowe nie są dobre! Ale i tak dyskusja była żywa i przyniosła wiele cennych uwag, którymi chcę się z Tobą podzielić.
W poście znalazło się 537 komentarzy! Reakcje były bardzo różne. Od fajnych, merytorycznych odpowiedzi, po zrywanie boków ze śmiechu…Po zamknięciu posta (tak! musiałam wyłączyć dodawanie komentarzy, bo jak to jedna z dziewczyn napisała: jedna drugą utopiłaby w łyżce wody), stwierdziłam, że pytanie może było nie do końca dobrze zadane. Ale z drugiej strony większość dziewczyn zrozumiała, co mam na myśli, więc niekoniecznie to było przyczyną takiego, a nie innego potraktowania tematu. Żebyś wiedziała o co dokładnie mi chodziło, po przeanalizowaniu tematu, pytanie powinno brzmieć „Dziewczyny, czy sądzicie, że umieszczenie informacji na temat przerwy w zatrudnieniu z powodu urlopu wychowawczego w CV byłoby odpowiednim zabiegiem marketingowym?”. Czy wtedy opinie byłyby inne? Tego nie wiem i szczerze mówiąc nawet nie mam ochoty sprawdzać.
Szczerze przyznam, czytałam wszystkie wypowiedzi tylko dwa razy. Więcej nie byłam wstanie, bo byłam za bardzo wzburzona. Ale nie żałuję, że zapytałam o fakt bycia mamą, a nie fakt urlopu macierzyńskiego. Dlaczego? Bo dzięki temu dowiedziałam się wiele o podejściu pracodawców do mam, samooceny mam, ich umiejętności i wiary, jakiej nam często brakuje.
Tak czy inaczej zobaczcie czego się dowiedziałam. Postanowiłam potraktować temat bardziej na sucho – jak badania, podzieliłam więc „ankietowanych” na grupy i pokażę Ci ich argumenty.
Uzależnienie od aplikowanego stanowiska lub firmy
Jeśli byłoby to stanowisko przedszkolanki, niani lub inne zawody związane z dzieckiem to jest to dobry pomysł. Warto też zastanowić się czy ma to jakieś znaczenie dla pracodawcy (są firmy, w których bycie mamą będzie pożądane). Dodatkowo warto wpisać taką informację, jeśli daje jakieś kompetencje przydatne w pracy – lepsze zorganizowanie, większa odpowiedzialność, cierpliwość, konsekwencja, czy osoba stale na zwolnieniu lekarskim? Wg jednej z dziewczyn, mama z pasją będzie warta więcej niż ktoś kto pracuje za karę. Niezwykle ważna będzie tu odpowiednia argumentacja. Macierzyństwo może w nas wyzwolić umiejętności, z których do tej pory nie zdawałyśmy sobie sprawy, warto to podkreślić. Jeśli czujemy, że podczas opieki nad dzieckiem, zdobyłyśmy umiejętności przydatne na aplikowanym stanowisku również warto to napisać. Niektóre dziewczyny pisały, że wpisały taką informację w CV i dostały pracę. Jedna z mam – swoją drogą, będąca jednocześnie pracodawcą, podkreślała, że nie zna lepszych pracowników niż matki – są terminowe, ambitne, zaradne, potrafią pracować w stresie. Także tutaj wszystko zależy od nas i od tego jak to uargumentujemy. Tu też znacznie przychylniej będą patrzeć na nas pracodawcy mający dzieci, którzy zdają sobie sprawę, że nie jest to łatwe zadanie. Wg wielu bezdzietnych osób, na urlopie macierzyńskim się leży i odpoczywa, no bo w końcu co można robić w domu, więc tu dobry argument to nie będzie…
Wypełnienie czarnej dziury
Drugim argumentem za, jest to, by uzupełnić lukę w zatrudnieniu, by nie było „czarnej dziury”. Dla jednego pracodawcy będzie to zaleta – bo będzie wiedział, skąd przerwa w zatrudnieniu, dla drugiego informacja, żeby do tej osoby nie dzwonić. Jeśli jednak takiej informacji nie wpiszemy, a będzie np. 2-3 letnia przerwa w zatrudnieniu nie wyobrażam sobie, by takie pytanie na rozmowie nie padło. Najcenniejsze oczywiście są tu uwagi rekruterów, a te akurat były różne. Wg niektórych dziewczyn (w tym i ja w pełni się zgadzam) warto uzupełnić lukę zatrudnienia, by pracodawca wiedział dlaczego taka powstała. Sytuacje mogą być różne – ktoś może bezskutecznie szukać pracy, pracować na czarno. Im więcej informacji przekażemy pracodawcy, tym większa szansa, że po zaproszeniu na rozmowę kwalifikacyjną zostaniemy zatrudnione. Taką informację można też umieścić w liście motywacyjnym. Dziewczyny powoływały się na informacje, że w w Niemczech, Anglii, Czechach umieszczenie takiej informacji w CV jest normalne i pożądane.
Ochrona prywatności
Trzecie grono to osoby chcące chronić swoją prywatność – uważają, że nasza prywatność nie powinna interesować pracodawcy. Dodatkowo jeśli wpiszemy to do CV sugerujemy pracodawcy, że zawsze to rodzina będzie na pierwszym miejscu i będzie to nasze usprawiedliwienie na wszelkie spóźnienia, niewyspanie, zwolnienia lekarskie, zawalenie terminu itp. Dodatkowo podkreślają, że CV powinno być traktowane wyłącznie jako dokument, w którym opisujemy doświadczenie i szkolenia. A bycie mamą jest rolą społeczną, a nie zawodem. W CV wpisują tylko osiągnięcia zawodowe. W tym wypadku, jeśli musiałabym to ukryć, nie wiem czy chciałabym podjąć taką pracę. Wolałabym raczej zostać odrzuconą przez pracodawców, którzy tego nie akceptują na wstępie.
Hejterzy
Najmniej liczna, ale niestety ta, która niepotrzebnie narobiła szumu. Prześmiewcza, ironiczna i po prostu przykra. Każdy ma inne poczucie hejtu i każdy będzie czuł się źle z innymi zdaniami, kierowanymi w jego stronę. Dla mnie to był pierwszy taki przypadek, bo i temat może kontrowersyjny, i naprawdę trudno było mi sobie poradzić z emocjami. Nie uważam tych odpowiedzi, jako merytorycznych i krytycznych, ale jako atak na mamy, które chcą umieścić taką informację. I ten akapit piszę mi się najciężej. Zobacz, dlaczego nie powinnaś wpisywać informacji o byciu mamą do CV:
- „skoro chcesz wpisać, że jesteś mamą, wpisz, że jesteś żoną, ciocią i mamą chomika
- urodzić potrafi każda głupia
- w cv wpisujemy osiągnięcia, a bycie mamą jako bycie Polką takim nie jest
- a na facebooku wpisz „szlachta nie pracuje”
- wpisanie bycia mamą, to tak jakby wpisać, że się dobrze gotuje, opiekować się kotem, posiadam chomika, przebyte operacje
- skoro mamy wpisują taką informację w CV, nic dziwnego, że mężczyźni wybierani są na wyższe stanowiska”…pozostawiam bez komentarza.
Jak dla mnie jest to zupełne niezrozumienie tematu, ale tak jak pisałam pewnie była to wina zbyt ogólnego pytania. W żadnym wypadku nie bronię tu hejterów, ale myślę, że w tym gronie naprawdę były osoby, które po prostu źle zrozumiały moje intencje i stąd pojawiły się takie wypowiedzi. Chciałabym jednak wierzyć, że jak najwięcej osób szanuje mamy, które chcą lub muszą zostać w domu – w żadnym wypadku nie jest to powód do wyśmiewania się, a jeśli mama decyduje się szukać pracy to należy ją w tym wpierać, a nie obniżać jej samoocenę.
Była też dyskusja na temat tego, czy wpisać taką informację w doświadczeniu, umiejętnościach, zainteresowaniach. To już zależy od ugryzienia tematu i tego, jak chcemy się przedstawić. Sama pewnie dostosowałabym się do firmy, do której aplikuję. Jeśli umiejętności zdobyte podczas urlopu macierzyńskiego, nie miałyby znaczenia, wybrałabym tylko umieszczenie informacji o dacie, w jakiej opiekowałyśmy się maluchem.
To oczywiste, że samo bycie mamą nie zmienia nas w super zorganizowane, cierpliwe i (tu dopisz własne…) kobiety. Ale może tak być i wtedy warto to wykorzystać i stworzyć z tego korzyść.
Podobał Ci się ten artykuł? Polub nas na Facebooku 🙂