Kołysanki wyciszają dziecko i przygotowują je do snu. Zaczęłam się zastanawiać, jak to się dzieje, że jedna melodia działa na maluszka, a druga nie. Jaka jest moc kołysanek, że faktycznie spełniają one swoją rolę? Odpowiedzi na to pytanie udzieli nam specjalistka w tej dziedzinie. Dzisiejszym gościem na moim blogu jest Paulina Chmurska –
absolwentka Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w specjalności Rytmika. Pisarka, poetka, kompozytorka, autorka wielu publikacji dla dzieci.
Zapraszam Cię do czytania, bo jest to naprawę bardzo ciekawe!
Rola kołysanki w życiu małego dziecka
„Róża nie zakwitnie,
jak się nie podlewa
dziecko nie urośnie
jak się mu nie śpiewa”*
* fragment wiersza Anny Kamieńskiej
Według badaczy przedmiotu kołysanka – piosenka (gatunek muzyczny) z tekstem zachęcającym dziecko do snu ma swoje źródło w kulturze ludowej. Początki kultury ludowej datujemy na epokę średniowiecza, ale z całą pewnością śpiewanie dzieciom do snu miało miejsce już dużo wcześniej.
Tekst kołysanki zazwyczaj mówi wprost o zadaniu, jakie ma spełniać. Są to podsumowania dnia, prośby i zachęcanie dziecka do spania. W kołysankach pojawiają się fantastyczne postacie jak np. uosobiony sen, wróżki, krasnoludki, czarownice, ale także elementy natury jak rośliny, zwierzęta, zjawiska atmosferyczne.
Kilka wieków wstecz matki śpiewające dzieciom kołysanki wierzyły w ich magiczne właściwości. Przywoływały sen jako postać, która ma przyjść i dać ukojenie. W kołysance od samego początku najważniejsza była relacja matka – dziecko oraz emocje i uczucia towarzyszące tym chwilom pełnym bliskości. Wcześniej również powstały pierwsze kołyski, których ważną funkcją było stworzenie możliwości kołysania oraz warunków ciasnego opatulenia dziecka.
Kołysanie dziecka w kołysce przez wieki było kontrowersyjnym tematem, który przewijał się w poradnikach dotyczących higieny i pielęgnacji dziecka. Podkreślano by nie kołysać zbyt silnie i po jedzeniu. Współcześni rodzice wyposażeni w aktualną wiedzę kołyszą, a nie potrząsają zdając sobie sprawę z fatalnych konsekwencji, jakie niesie potrząsanie dla mózgu.
Wracając do kołysanek, z opracowań na temat ludowych kołysanek możemy dowiedzieć się o tym, że wieczorne chwile podczas usypiania dziecka miały również terapeutyczne właściwości.
Mówiąc terapeutyczne mam na myśli kojące negatywne emocje – zarówno te po stronie dziecka jak i matki.
Dziecko zasypiało przy towarzyszącym uwielbianym przez nie głosie niosącym poczucie bezpieczeństwa, a matki śpiewając wypowiadały na głos swe uczucia. Nie zawsze te ciepłe i pozytywne. Matki nie wstydziły się w kołysance pożalić na zmęczenie, frustracje, złość, ból, trudne emocje. Ta prawda wyznawana dziecku przeplatana zapewnieniami o miłości przynosiły matce spokój. W dzisiejszym świecie mówienie głośno o tych trudnych emocjach nie jest popularne i wzmacniane pozytywnie przez społeczeństwo. A mówienie o nich przy dziecku? To już niemal temat tabu.
Kołysanki miały ogromną moc, a w wielopokoleniowych rodzinach przekazywane były z pokolenia na pokolenie. W kołysankach z różnych stron świata przewijają się elementy różnych kultur: zawołania do świętych, aniołów, postaci z legend lub nawet potworów. Słowiańskie kołysanki były jednak ich pozbawione, ponieważ bano się, że głośno wypowiedziane zło może przybrać realną formę. Stąd najgroźniejszym czarnym charakterem był wilk, który oczywiście miał ochotę zjeść zbyt mało śpiące dziecko 🙂
W dzisiejszych czasach matki nadal śpiewają dzieciom. Spotkałam się z mamami, które mówiły, że mając dziecko pierwszy raz na rękach po krótkim czasie zaczynały śpiewać, przychodzi to więc naturalnie a reakcja dziecka, czyli uspokojenie się, wsłuchiwanie w głos jest sygnałem do kontynuowania tej metody.
Funkcja kołysanki przez wieki nie zmieniła się. Natomiast liczne obserwacje i badania naukowe prowadzą do wniosku, że śpiewanie dziecku jest jednym ze sposobów na pobudzanie rozwoju intelektualnego już od pierwszych dni życia malucha.
Dlaczego warto śpiewać dziecku?
- Słuchanie śpiewu stymuluje słuch dziecka.
- Zgodnie z jedną z teorii śpiewanie kołysanek jest pierwszą lekcją
języka dla dziecka. - Podczas śpiewania dziecku poruszamy się w bezpiecznych granicach jeśli chodzi o dawkę decybeli dla wrażliwego narządu słuchu
- Śpiewanie sprawia, że brzmienie głosu jest dla dziecka jeszcze cieplejsze i milsze niż zwykle. Śpiewający rodzic jest również łatwy do zlokalizowania. Dziecko zasypia w poczuciu bliskości i bezpieczeństwa.
- Rodzic, który śpiewa uspokaja i reguluje pracę własnego organizmu (śpiewając wymuszamy miarowy oddech, uspokajamy pracę serca i całego organizmu) to dawka terapii dla wystawionego na stres umysłu.
- Śpiewanie może być jedną z części wieczornego rytuału – nawet jeśli maluszek jest jeszcze noworodkiem, to mając kilka miesięcy będzie kojarzył wieczorne kołysanki z nadchodzącą pora snu.
- Śpiewający na głos rodzic daje dziecku przykład pewności siebie, braku kompleksów i czerpania przyjemności z muzykowania niezależnie od kompetencji.
- Śpiewając ze starszym dzieckiem przed snem tworzymy atmosferę intymności, zaufania oraz wspomnienia do których będzie wracać pamięcią w dorosłym życiu. Wybierając piosenkę z tekstem opowiadającym o czymś konkretnym można przy okazji poruszyć dyskusje na różne tematy.
- Śpiewanie wpływa korzystnie na ogólny rozwój dziecka, nie tylko związany z późniejszą edukacją muzyczną. Warto o tym pamiętać.
Nie umiem śpiewać!
Drodzy rodzice, śpiewajcie! Nie martwcie się brakiem umiejętności wokalnych. Mali słuchacze są waszymi, największymi fanami mimo niedostatków. Spośród wielu dorosłych osób – amatorów, jakich spotkałam podczas pracy w przedszkolach, szkołach, chórze, fundacjach i przy różnych projektach, niezwykle rzadko zdarzało się, że osoba była całkowicie pozbawiona umiejętności powtarzania dźwięków, zapamiętywania czy wykonywania melodii. Myślę, że takie problemy dotyczą wąskiej grupy osób. Co więcej, nawet dorośli amatorzy mają szansę na rozwój muzyczny i poprawę umiejętności wokalnych przy niewielkim treningu. Czasem chodzi tylko o to, żeby się otworzyć: usłyszeć swój głos, przyzwyczaić do śpiewania bez towarzyszącej muzyki (a capella) i dużo śpiewać.
Istnieje teoria jakoby każdy człowiek, który potrafi mówić potrafił też śpiewać. Nie do mnie należy rozstrzygnięcie czy tak jest, chciałam jednak podkreślić, że śpiew jest czynnością naturalną. Zapomnijcie o „przeponie”, „specjalnym oddychaniu” i „ustawianiu gardła” bo o tym zwykle myślą Ci którzy zaczynają swoją przygodę z muzyką. Róbcie wszystko naturalnie – oddychajcie, wydobywajcie dźwięki i postarajcie się rozluźnić – aby korzystać ze śpiewu swobodnie, jak z mowy.
Ale co śpiewać?
Tutaj świetnie sprawdzą się tradycyjne kołysanki:
- Stary niedźwiedź mocno śpi
- Bajka iskierki
- był sobie król
- AAA kotki dwa
- Idzie niebo ciemną nocą
- Słoneczko już gasi złoty blask
(Teksty wszystkich kołysanek dostępne są w bezpłatnym ebooku na stronie www.muzycznarodzina.pl)
Można oczywiście również śpiewać własne, ulubione piosenki. Ważne aby były utrzymane w wolnym tempie i miały miłą dla ucha melodię. Istnieją badania które wskazują na to, że kilkudniowe niemowlęta rozróżniają muzykę dedykowaną dla dzieci oraz dla dorosłych i wykazują większe zainteresowanie muzyką dla dzieci. Podobnie rozróżniają, kiedy mowa jest skierowana do nich, a kiedy nie. Po niedługim czasie wasze dziecko będzie rozpoznawało struktury melodyczno-rytmiczno-słowne i kojarzyło z odprężeniem i snem. Dlatego kołysanki rezerwujcie sobie na moment wyciszania i uspokojenia przed snem, a do zabawy „używajcie” innych piosenek.
Zachęcam was również do improwizowania melodii na samogłoskach, albo nucenia. Wszystko co będzie dla przyjemne i komfortowe dla was będzie pozytywnie wpływać również na dziecko.
Muzykę przeżywamy na poziomie emocji i działa ona na nas w sposób stymulujący od momentu naszego przyjścia na świat aż do końca życia.
Czy włączać kołysanki z płyty?
W pierwszych miesiącach życia dziecka odradzałabym korzystanie z nagrań. Łatwo przekroczyć cienką granicę wytrzymałości dziecka na bodźce, a w dodatku można negatywnie wpłynąć na narząd słuchu (w skrajnych przypadkach np. kiedy głośnik ustawiony był głośniej niż sądziliśmy, lub niespodziewanie z youtube krzyknie reklama….). Unikniemy takich sytuacji poprzez cierpliwe doczekanie do momentu, w którym można zacząć oswajać dziecko z brzmieniem muzyki z nagrań.
Proponuję nie szybciej niż po 3-cim miesiącu życia dziecka.
Nawet, jeśli nasz maluch dobrze adaptuje się z nagraniami z odtwarzacza nie wprowadzajmy tego rodzaju dźwięków przed snem. Spróbujcie zachować rytuał kołysanek śpiewanych a capella przez opiekunów jak najdłużej dopóki dziecko będzie tego potrzebować i pozytywnie reagować.
Na przykład, jeżeli dziecko w wieku szkolnym nadal lubi tego rodzaju uspokojenie i bliskość nie odmawiajmy mu tego. Nie ma zbyt dorosłego dziecka na taki przejaw miłości i oddania rodziców.
Paulina Chmurska – – absolwentka Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w specjalności Rytmika. Pisarka, poetka, kompozytorka, autorka wielu publikacji dla dzieci. Ściśle współpracuje z Chórem Dziecięcym Towarzystwa Muzycznego Artos im. Wł. Skoraczewskiego prowadząc zajęcia z dziećmi, pisząc muzykę oraz spektakle: “Bajko, gdzie jesteś?” (Teatr Wielki- Opera Narodowa; premiera 2016), “Muzyczne podróże Stasia” (libretto do muzyki St. Moniuszki; premiera 2019). Jest nauczycielem rytmiki i kształcenia słuchu w POSM I st. w Warszawie. W latach 2016-2020 napisała dziesięć książek z poezją i literaturą dla najmłodszych (wyd. Wilga), które cieszą się dużą popularnością wśród dzieci i rodziców. Od 2020 tysiące dzieci w wieku przedszkolnym śpiewają, tańczą i bawią się, a nauczyciele szkolą za pośrednictwem Programu Rosnę Śpiewająco którego jest autorką. Wspólnie z mężem założyła Wydawnictwo Muzyczna Rodzina, którego celem jest wspieranie edukacji muzycznej i tworzenie materiałów edukacyjnych. Zachęcam Cię też do polubienia fanpage Pauliny.
Zdjęcie tytułowe pochodzi z sesji zdjęciowej dla firmy Luna Dream 🙂