Nowości kosmetyczne – makijaż i pielęgnacja

Poprzedni post urodowy był wieki temu! Szkoda, bo uwielbiam takie tematy, więc dziś nadrabiam. Przyznam, że w okresie ciąży i przez ok. 1,5 roku po urodzeniu Dziubdziaka, starałam się używać jak najmniej kosmetyków. Stawiałam na minimalizm, jednak ostatnio moje zamiłowanie do kupowania kosmetyków wróciło 😉 Trochę się tego nazbierało, więc dziś pokażę Ci moje nowości kosmetyczne.

Kolorówka

Kosmetyki kolorowe – chyba moja ulubiona część, choć ostatnio jestem wierna swoim kosmetykom, których używam od dawna. Ostatnio moja kosmetyczka powiększyła się o tusz do rzęs i  dwie pomadki.

Lovely, K’lips

Ostatnio moje ulubione pomadki. Tym bardziej jestem zdziwiona bo są one matowe, a nie byłam ich dużą fanką. Miałam wcześniej bardzo polecane pomadki z Bourjois, później Golden Rose, ale każda podkreślała suche skórki i nie podobało mi się, że w nierównomierny sposób znikały z ust. W przypadku tych pomadek nic takiego się nie dzieje. Dają ładny kolor, znikają równomiernie, a usta są ładnie nawilżone.  Co do trwałości – moim zdaniem przeciętna.

Dzięki temu, że pomadka jest w płynie w łatwy sposób można poprawić makijaż. Jest w opakowaniu razem z konturówką, w tym samym kolorze – jej używam rzadziej, ale też nie mam nic do zarzucenia. Jeśli chodzi o kolor to wybrałam Lovely Lips i Sweety. Lovely Lips jest dość ciemny i wyraźny,  sweety to bardzo naturalny kolor, który na moich ustach daje wrażenie make up – no make up, co bardzo mi na co dzień, odpowiada.

Tusz Maybelline Lash Sensational

Niezupełnie nowość, a kolejne opakowanie, mojego ulubionego tuszu. Chyba będzie to już z 10 opakowanie. Próbowałam w międzyczasie innych tuszów, wcześniej też próbowałam nowości, ale od pewnego czasu, żaden z nim nie wygrał. Ładna, wyraźna czerń, nie skleja rzęs, ładnie rozczesuje. Nie trzeba dużo się napracować, by uzyskać ładny efekt. Nie rozmazuje się, nie osypuje. Czasem, żeby osiągnąć wymagany efekt, używałam dwóch tuszów – jednego z grubszą szczoteczką, który dawał nasycenie koloru i drugiego z cienką szczoteczką, który je rozczesywał. Efekt podobny, ale tusze dwa. Tu mogę używać tylko jednego.

DSC_1452

Do włosów

Ostatnio wszystkie szampony z drogerii, mi się nie sprawdzały. Włosy były jakieś suche, szybko się przetłuszczały. Dlatego, postanowiłam spróbować profesjonalnych kosmetyków.

Szampon Goldwell Scalp Specialist

W gazecie, wypatrzyłam szampon Goldwell, był reklamowany, jako oczyszczający włosy z pozostałości kosmetyków – do używania raz na dwa tygodnie. Pomyślałam, że może faktycznie w tym rzecz. W internecie znalazłam go w fajnej cenie i postanowiłam spróbować. Pierwsze wrażenia super – włosy oczyszczone i długo miałam wrażenie czystości.

Szampon Wella Fusion

Kupiony pod wpływem mojej mamy, która dostała od swojej fryzjerki, próbkę tego szamponu. Potrzebowałam coś na pozostałe dni, w których Goldwell jest schowany więc, postawiłam na ten szampon. Bardzo ładnie pachnie, włosy są miękkie – jestem ciekawa, jak będzie się sprawował w dalszej perspektywie.

Suchy szampon Batiste

Też czasem brakuje Ci czasu albo siły na umycie włosów? Mnie w takich sytuacjach ratuje właśnie suchy szampon Batiste. Nie zostawia białego śladu na włosach, włosy są świeże przez cały dzień. Mają piękne zapachy. Najlepiej do tej pory sprawdzał mi się Batiste XXL Volume – faktycznie oprócz „umycia” włosów, dodaje jeszcze objętości. Próbowałam kilku rodzajów, bo byłam ciekawa zapachów – faktycznie zapachy cudne, ale działanie inne. Z tego, co pamiętam wiśniowy, zostawiał na moich włosach biały nalot.

Pianka Dove

Podpatrzone u Maxineczki, w filmiku z Arleną Witt, też mam problem z oklapniętymi włosami, więc pomyślałam, że taka pianka pomoże. Jednak, moje włosy chyba się z nią nie polubią. Dam jej jeszcze jedną szansę, przy kolejnej okazji.

DSC_1470

Do ciała

Masło BodyBoom

Miałam kupić peeling, kupiłam masło 😉 Zamiast peelingu wybrałam rękawicę, o której Ci zaraz napisze. Dobrze się rozprowadza i trzeba go niewiele, żeby nawilżyć ciało – powinno być wydajne. Skóra się nie klei i jest gładka w dotyku. Liczyłam na piękny zapach – lubię, kiedy balsam ładnie pachnie. Tu zapach jest raczej mało wyczuwalny. Szybko wysycha i na pewno z przyjemnością dokończę to opakowanie. Czy kupię kolejne? Zobaczę, jak będzie się sprawował w dalszej perspektywie.

Krem Hydrolipidowy Bodyfusion Yonelle

Na całe ciało testuję teraz krem hydrolipidowy. Ma fajną konsystencję, łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Skóra jest gładka i nawilżona. Dodatkowo kremy z serii Bodyfusion, mają odejmować centymetrów 😉 Jestem tego bardzo ciekawa. Zobaczymy też na ile wystarczy jedno opakowanie, bo cena jest dość wysoka. Dostałam go w prezencie, ale jeśli będzie tego wart, to pewnie kupię kolejne opakowanie 🙂

Kessa

Kupiona pod wpływem książki „Elementarz pielęgnacji Koreanek” – nie znalazłam rękawicy koreańskiej, więc kupiłam tą, bo czytałam, że też jest bardzo dobra. Faktycznie, skóra po jej użyciu jest miękka, gładka i masaż nią, działa jak peeling. Rękawica, którą wybrałam nie drapie skóry, a przyjemnie ją masuje, więc na razie jestem zadowolona z zakupu.

Czarne mydło

Najpierw kupiłam rękawicę, a potem doczytałam, że dobrze używać jej w duecie z czarnym mydłem. Mydło kupiłam w Rossmanie – to jedyne, jakie tam znalazłam.  W połączeniu z rękawicą, ładnie się rozprowadza, jednak nie wiem, czemu nie daje mi uczucia czystości. Zapach też pozostawia wiele do życzenia 😉 Ale akurat czytałam, że czarne mydła bez dodatków, mają to do siebie. Wypatrzyłam już sobie inne mydło, z dodatkami i kiedy skończę tę, wypróbuję inne.

Pianka do demakijażu Yonelle

Akurat nic nie miałam do demakijażu, bo nie wiedziałam, na co się zdecydować. Z pomocą przyszedł salon kosmetyczny, w którym zaproponowano mi właśnie tą piankę. Pianka do demakijażu Yonelle Medesthetic brzmi bardzo obiecująco. Pierwsze wrażenia jak najbardziej na tak. Ma oczyszczać skórę, odtłuszczać. Po umyciu skóra jest przyjemnie nawilżona, nie ma uczucia ściągania.

Krem do rąk Organique

Prezent od koleżanki 🙂 Cudownie pachnie! I nie skleja rąk, co bardzo mnie denerwuje i często zdarza się w kremach do rąk. Tego, mogę używać w ciągu dnia z przyjemnością i nosić w torebce – szczególnie teraz, zimą, kiedy skóra jest narażona na pękanie. Ma bardzo przyjemną konsystencję i szybko się wchłania.  Zapach podoba mi się do tego stopnia, że mam ochotę wypróbować innych kosmetyków z tej serii.

kosmetyki po porodzie

Jestem ciekawa, co ostatnio trafiło do Twojej kosmetyczki?

 

Join the Conversation

1 Comment

Leave a comment
Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.